TOALETKA - DIY

25.12.2014

 Zamarzyła mi się toaletka w moim pokoju. Zaczęłam więc przeglądać różne oferty na allegro i stronie Ikei, ale ceny powalały mnie z nóg - nie znalazłam nic ciekawego poniżej 500zł. Postanowiłam wtedy, że przecież jestem sprytna i na pewno zrobię sobie namiastkę toaletki we własnym zakresie. Niedługo później brałam się do pracy.
Wpadło mi w ręce lustro. Choćby nie wiem co, to nie jestem w stanie powiedzieć skąd się wzięło, choć znalazłam je w swoim domu i jego stan wskazywał na to, że ma już bardzo dużo lat. Wyczyściłam więc ramę i pomalowałam białym lakierem (no wiecie, kocham styl skandynawski...).
Wybrałam się do Ikei i kupiłam tam półkę z podpórkami - koszt wyniósł mnie 26zł (właściwie to już cały koszt tego przedsięwzięcia).
Jako haczyki na wszelaką biżuterię wykorzystałam po prostu małe gwózdki, które po przybiciu w równej linii potraktowałam białym lakierem.
Właściwie nie ma się tu co więcej rozpisywać, powywiercałam w ścianie dziury, przymocowałam na kołkach półkę i lustro, powbijałam gwoździe i ot cała filozofia. :)

TADAM:











Tak, wiem, że nie jest to tak spektakularny efekt, jak toaletka z prawdziwego zdarzenia, ale właściwie, to chyba nawet podoba mi się bardziej. Mam miejsce na to, co mi potrzeba, a właściwie nie straciłam w pokoju miejsca na kolejny mebel, tylko wykorzystałam ścianę pomiędzy drzwiami a kominem, który mam w rogu pokoju. Muszę jeszcze tylko pomyśleć nad jakimś fajnym oświetleniem, ale narazie nie mam do tego głowy, a i tak bardzo nie jest mi potrzebne.

Macie w swoich pokojach własne toaletki DIY? Jeśli tak, to dajcie znać w komentarzu! Chętnie zobaczę, popodziwiam i się zainspiruję. :)

Jak Wam się podoba moja praca?

SAMA NATURA

12.12.2014

Poranek kilka dni temu zapowiadał się całkiem normalnie, jak każdy inny, gdy mam wolne i siedzę w domu. Jak gdyby nigdy nic poszłam przed południem otworzyć mamie bramę, ponieważ jechała do pracy. I oniemiałam. To, co zobaczyłam, było cudowne, zapierające mi czasem dech w piersiach, no po prostu sama natura! W nocy zrobił się spory mróz, który rano na roślinach wyglądał wprost cudnie... Zaraz wróciłam do domu po telefon i chodziłam po ogrodzie 'cykając foty'. Mam nadzieję, że jesteście na przyrodę równie wrażliwi jak ja, bo po prostu poczułam nieodpartą chęć podzielenia się tym z Wami. :)















Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zachwycona.
Przy okazji, zapraszam na mojego Instagrama! :)